Trendy w cateringu biznesowym | Vlog hula events #1

Jak zadbać o dobry catering na imprezie firmowej? Czego należy wymagać od dostawców, a na co zwracać szczególną uwagę? Odpowiedzi na te pytania nasza dostarcza rozmowa z Eweliną Berezą z Modern Catering.

Transkrypcja:

A: Cześć! Ja nazywam się Ania Leszczyńska i witam Was serdecznie w podcaście hulaczy, którzy pracują w agencji hula events, bądź z nią współpracują. W naszym podcaście będziemy mówić o różnych aspektach pracy eventowca. Uchylamy rąbek tajemnicy, opowiadamy anegdoty, a także dajemy wam prawdziwe know-how. Zapraszam do oglądania.

Dzisiaj mam przyjemność gościć w studio Ewelinę Berezę, która reprezentuje firmę Modern Catering. Firma Modern Catering zajmuje się dostarczaniem cateringu na imprezy korporacyjne, na imprezy firmowe i różnego rodzaju imprezy indywidualne. Dzisiaj skupimy się na tych imprezach, które dotyczą biznesu.

Miło cię widzieć, dzięki, że przyszłaś.

E: Cześć, dziękuję za zaproszenie.

Trendy w cateringu firmowym

A: Opowiedz o trendach, które widzisz na horyzoncie. Co nas czeka w najbliższym czasie, jeżeli chodzi o twoją branżę?

E: Mam nadzieję, że czeka nas samo dobre, jeśli chodzi o moją branżę. Wybijają się takie trendy, widzę to po zapytaniach, które do nas spływają i po tym, na co zwracają uwagę klienci. Na pewno jest to ekologia, ekoopakowania, w ogóle żeby wszystko było eko, żeby miało związek z dobrymi praktykami, czyli aby jak najmniej rzeczy się marnowało. Opakowania to jest bardzo ciekawa sprawa. Mamy jednego klienta, który bardzo zwraca uwagę na ślad węglowy opakowań, więc mają wszystko bardzo dokładnie policzone. Jak? Nie wiem. Dla mnie to magia, ale z tych wyliczeń wynika, że tak naprawdę najlepiej sprawdza się porcelana, szkło i sztućce, czyli to wszystko wielorazowego użytku, mimo że do tego potrzeba wody i detergentów, żeby to umyć, wyparzyć, wiadomo – prąd energia i tak dalej, to i tak jest ciągle najbardziej ekologiczne rozwiązanie.

A: Czyli jeżeli mamy do wyboru serwować catering eventowy na zastawie porcelanowej bądź na przykład w bambusowych łódeczkach, to bardziej eko jest…

E: Według wyliczeń naszego klienta tak, bardziej eko jest używać porcelany. Czasami się zdarzają takie rozwiązania, gdzie tej porcelany nie da się użyć, i wtedy rzeczywiście trzeba zwracać uwagę na to, żeby te opakowania były jak najbardziej naturalne, czyli właśnie bambus, tektura, papier, a nie plastik – plastik jest przeklęty teraz.

Monoporcje

A: Plastik jest przeklęty, aczkolwiek plastik jest znacznie tańszy niż te ekorozwiązania.

E: Tak, z jakiegoś powodu zawojował świat w dość niedługim czasie, zgadza się. Chociaż ja ciągle mam nadzieję, że z tym plastikiem jakieś mądre głowy zrobią coś dobrego. Ciągle mi się tak wydaje, że może gdzieś tam jest fajne rozwiązanie. Jeszcze inny taki trend – i to jest coś, co się pojawiło ostatnio – trwa i myślę, że będzie trwało, to jest to, żeby jedzenie wyglądało pięknie, czyli takie instagramowe albo tiktokowe – to już w ogóle jest szał. To oczywiście jest wąska specjalizacja, ale te trendy tiktoka mają coraz większe znaczenie, oczywiście dla niektórych. Ale tak, zdarza się, że klient prosi, żeby to jedzenie było instagramowe czy tiktokowe. Finger foody to jest w ogóle coś, zwłaszcza w ostatnich 2 latach… Jeszcze najlepiej takie, które są osobno pakowane i nie mają ze sobą styczności. Czyli kończy się era wspólnych półmisków, czyli po prostu tego jedzenia wybieranego przez wszystkich z jednego pojemnika, tylko takie małe porcje, coś na jeden raz…

A: Monodesery…

E: Tak, dokładnie. Monodesery, monoporcje, to jest coś, co zyskuje cały czas na popularności i myślę, że będzie dalej. Tutaj sobie jeszcze zapisałam coś, co mnie uderzyło z ostatnich kilku zapytań, to jest taka absolutna lokalność. Czyli eventy, które będą się odbywały, mam nadzieję, w najbliższych miesiącach wiosna-lato dla firm, ale z użyciem produktów małopolskich, z podkreśleniem regionalności, lokalności, absolutnie i maksymalnie.

Lokalne produkty

A: My zauważyliśmy, jako agencja przy zamówieniach ze strony administracji rządowej, że rzeczywiście w przetargach bardzo często też pojawiają się zapisy dotyczące lokalnych produktów.

E: To jest dla mnie takie oczywiste, żeby promować to, co polskie, i to, co jest tego regionu, ale też firmy o to pytają.

A: Nie dla wszystkich to jest oczywiste. Mamy często zapytania o paczki produktowe dla pracowników i rzadko pojawiają się zapytania o produkty lokalne, raczej np. chodzi o włoską paczkę albo belgijską paczkę w kontekście czekolady. Także jeżeli chodzi o paczki prezentowe, w korporacjach to tego trendu jeszcze mocno nie zauważyliśmy, jeżeli chodzi o polskie produkty.

E: W korporacjach raczej nie, rzeczywiście to nie są zapytania z korporacji, ale firmy, które na przykład planują otwarcia na terenie Krakowa albo w ogóle Małopolski – to już tak.

A: Taka ciekawostka, myślę, że możemy powiedzieć naszym widzom, że Małopolska wodą stoi, mamy świetnej jakości wody do picia mineralne. Kranówkę krakowską polecamy, natomiast mamy katalog wód lokalnych o nasyceniu różnymi minerałami, tak że warto też zapoznać się z tym tematem, bo to ciekawe, że mamy na wyciągnięcie ręki tyle dobrej wody. Co jeszcze, jeżeli chodzi o zmiany?

Wegetarianizm

E: Tutaj zapomniałam o bardzo ważnej rzeczy, która naprawdę zyskuje, moim zdaniem z miesiąca na miesiąc, czyli wegetarianizm i weganizm. To są takie rzeczy, które jeszcze jakiś czas temu były na zasadzie zróżnicowania menu, a teraz bardzo często jest tak, że np. klient sobie życzy, żeby mięso było tym właśnie akcentem, który będzie różnicował menu i który będzie tam dla nielicznych, którzy jeszcze jedzą mięso. Coraz więcej osób deklaruje wegetarianizm albo chce po prostu jeść warzywa. 

A: Myślę, że to jest dobry moment, żebym opowiedziała Ci i naszym widzom historię dotyczącą wegetarianizmu, jeszcze sprzed 2-3 lat. To był event integracyjny, wyjazdowy poza Kraków, gdzie postanowiliśmy wprowadzać dobre praktyki, pokazywać trendy, i zdecydowaliśmy, że jeden z posiłków menu, czyli lunch, będzie stricte wegetariański. Mieliśmy aż 8 różnych pozycji w menu, tak że do wyboru, do koloru – od zapiekanek, przez warzywa grillowane, aż do dań jednogarnkowych. Było przepysznie. Natomiast po posiłku, w trakcie integracji jedna z drużyn nadała sobie nazwę  GPO. My ich pytamy: A co znaczy GPO? Od czego to jest skrót? To jest jakiś wasz dział? – No nie, to jest Głodni Po Obiedzie (śmiech). Żadnego znaczenia już nie miało to, że po integracji był grill, gdzie było mnóstwo mięsa, kaszanki, karkówki, kurczaki i kiełbaski, nie miało żadnego znaczenia. Ważne było to, że na obiad nie było mięsa.

E: Jak mówisz: 2-3 lata temu, to moim zdaniem to jest cała epoka. Bardzo dużo się wydarzyło, oprócz tego, że pandemia i różne zmiany na świecie, to też wydaje mi się, że mamy coraz większą i coraz lepszą świadomość. To naprawdę bardzo wpływa na to, jak do tego podchodzimy. Nam na przykład zdarzają się prośby o wesela wegetariańskie. Ciągle jeszcze jest to traktowane jako taka fanaberia młodych. Kiedyś fanaberią było wesele bezalkoholowe, a teraz będzie bez mięsa. To o czymś świadczy, że rzeczywiście warzywa mają coraz silniejszą pozycję.

A: Netflix robi robotę i kolejne filmy dokumentalne i reportaże o tej sferze.

E: Tak, to się do tego sprowadza, dokładnie. Nie da się już nie mieć świadomości na ten temat.

Catering na eventy – czym się wyróżnia?

A: Jakie aspekty waszej pracy klienci podkreślają jako takie wyjątkowe? 

E: Naszej pracy jako Modern Catering? 

A: Co jest doceniane, abstrahując od kwestii cen?

E: Oprócz jedzenia, co jest jakby oczywistością, u nas bardzo dobre opinie klientów zbieramy za ludzi, za pracowników. Naprawdę ich chwalą i cenią. Wydaje mi się, że to chyba większość firm usługowych opiera się na ludziach. Ludzie to robią, więc dla nas bardzo ważne jest, żeby pracować z dobrymi ludźmi. Oprócz tego oczywiście też uznanie znajduje to, że staramy się, żeby było ładnie. No ale to są takie oczywistości, nie wiem, czy jest sens o tym mówić?

A: Może dla was, z waszej perspektywy jest to oczywiste, natomiast to nie dla wszystkich firm jest oczywiste, nie dla wszystkich dostawców. Porównując wygląd stołów, które wy przygotowujecie, to czasami nawet bym powiedziała, że to w ogóle jest bez porównania z innymi firmami, że ten standard wyśrubowaliście, więc dla was jest to oczywiste. Ja podpowiem ze strony agencji, że warto poprosić o zdjęcia z poprzednich realizacji i zobaczyć, jak to wyglądało…

E: Powiem ci, że zdjęcia z poprzednich realizacji to jest nasza pięta achillesowa, dlatego że bardzo ciężko nam w ogóle zdobyć takie zdjęcia. Ostatnia rzecz, o jakiej myślimy, to właśnie to, żeby sfotografować te bufety. Tak się skupiamy na tym, żeby wszystko wyszło dobrze, żeby o każdym szczególe pamiętać, o każdym detalu i w ogóle, czasem jeszcze naprawić jakąś tam delikatną wpadkę, że brakuje po prostu czasu na to, żeby pomyśleć o tym, żeby jeszcze zrobić te zdjęcia.

Cateringowe wpadki

A:  To ja mam dla Ciebie dobrą wiadomość, po programie na pendrivie Ci je przekażę. Mamy mnóstwo zdjęć z waszych realizacji, tak że myślę, że jesteśmy w stanie zagospodarować ten obszar. To w takim razie przejdźmy do kwestii wpadek cateringowych, które miałaś okazję obserwować jako uczestnik eventu. Wiadomo, że będąc specjalistami w danym zakresie, zwracamy mocno uwagę na to, na czym się znamy. Ja, jeżeli chodzi o takie wpadki, to kiedyś zaobserwowałam na evencie, bardzo, bardzo blisko sali, w której byli goście, było zaplecze dla cateringu. Na tym zapleczu znajdował się flipchart, na tym flipcharcie był plan stołów, tam było ileś stołów i na nich były pozaznaczane diety specjalne, czyli bezglutenowa, wegetariańska. Przykuło moją uwagę, że wielkimi literami przy jednym ze stołów było napisane: TU CHIŃCZYK, JE PSY. Generalnie jakby tam jakiś gość się zaplątał, co było bardzo możliwe –  ok. 3 m do wejścia do sali – i jakby to ujrzało światło dzienne, to mogłoby mieć spore konsekwencje.

Vlog Hula Events: Catering na eventach

E: Nie wszyscy mamy to samo poczucie humoru, nastroje są specyficzne. Hmm… Nasze wpadki…

A: Nie koniecznie wasze wpadki, te, które obserwowaliście. Jeżeli chcesz podzielić się waszymi, to też jak najbardziej, natomiast co miałaś okazję zobaczyć w swojej historii?

E: Różne były sytuacje przez te lata. No ale wiesz, dopóki to są takie drobne rzeczy, które da się jakoś tam zatuszować, załatać, to jest ok. Po prostu jesteśmy ludźmi, błędy się zdarzają, wpadki się zdarzają. Ja tylko naszych pracowników zawsze proszę, mówię, że to jest normalne, popełnimy błędy, byle byśmy ciągle tych samych nie popełniali, tylko żebyśmy się na nich uczyli. 

A: Ciężkim przypadkiem jest sytuacja, kiedy stoliki mają być nakryte na daną liczbę osób, a obsługa zapomina np. o jednym z gości. Jaki to jest kaliber wpadki?

E: Jeśli to się okazuje jeszcze przed tym, jak goście siadają, to właściwie nie jest to duża wpadka. Po to zawsze mamy tych kilka nakryć więcej i też nauczeni doświadczeniem, jesteśmy w stanie dostawić. Gorzej jest, jeśli rzeczywiście to się okazuje przy zajmowaniu miejsc, ale nie przypominam sobie… Zazwyczaj to jest sprawdzone wcześniej. Oczywiście też zdarzyło nam się, że na przykład całe przyjęcie na 500 osób… Próbne nakrycie było położone źle, odwrotnie, nie pamiętam już – sztućce, serwetka czy coś takiego, i na samym końcu, tuż przed wejściem gości okazało się, że wszystkie są źle, wiec było przekładane. No ale to są takie rzeczy, które po prostu się zdarzają, jesteśmy ludźmi i trzeba kilka razy sprawdzać, bo czasami się okazuje, że 3 osoby patrzą na tę samą rzecz i żadna nie widzi. 

Współpraca z dostawcami

A: Na zakończenie chciałabym Cię zapytać, czego nie robić przy współpracy z dostawcą cateringu, żeby nie zepsuć sobie z nim relacji. Mam na myśli np. takie kwestie jak to, żeby wyznaczać zaplecze dla cateringu, żeby nie zostawiać kwestii zapleczowych, nie traktować ich po macoszemu i na przykład nie doprowadzić do sytuacji takiej, jaką mieliśmy kiedyś okazję obserwować na jednym z eventów, gdzie byliśmy gośćmi. Kucharze tak naprawdę nie mieli swojej przestrzeni i gdzieś przy windzie drugiej, która miała być wyłączona z użytkowania, porcjowali jedzenie, nakładali je na talerze. Z tego miejsca kelnerzy wynosili je na salę, natomiast ponieważ winda nie była zatrzymana, to część uczestników tą windą tam dojeżdżała i między tymi talerzami się przemieszczała do sali. Tak że jeżeli chodzi o takie sytuacje, które Ty byś wskazała, na co warto zwrócić uwagę, żeby temu dostawcy ułatwić pracę?

E: Przyznam ci szczerze, że nie wiem. My już przerobiliśmy tyle tych eventów i za każdym razem dobrze wiesz, że to jest żywioł, to jest żywy organizm i różne rzeczy się okazują, różne rzeczy nas zaskakują, więc my przyjeżdżając na event, jesteśmy gotowi, pogodzeni z tym, że ileś rzeczy się wysypie i trzeba będzie nad tym pracować na bieżąco. Chyba rzeczywiście to, żeby klient brał pod uwagę, że rzeczy, które trzeba zrobić, zajmują czas i miejsce, bo czasem się zdarza tak, że właśnie ktoś pokazuje jakąś salę i mówi “tu posadzimy 600 osób”, a po prostu wiemy, że żywcem to tam nie wejdzie, już to widzimy, wiemy. Bardziej Paweł niż ja, wiemy, że trzeba zrobić przejścia szersze, że stół okrągły z krzesłami zajmuje tyle metrów na tyle metrów…

A: A kelner nie będzie się przeciskać z tacą…

E: Dokładnie, kelner musi przejść. Żeby obsługa była efektywna, to on musi mieć miejsce, żeby przejść, bo nie lata w powietrzu. No i miejsce na zaplecze, bo to też jakby właśnie to miejsce na zaplecze i miejsce do obsługi to nie jest kwestia tylko naszych fanaberii, ale to naprawdę wpływa na efektywność pracy w czasie całego eventu. Jeżeli mamy więcej miejsca na zaplecze, to znaczy, że my tam jesteśmy w stanie zrobić na przykład więcej miejsca do wydawki, czyli wydawka pójdzie płynniej, czyli szybciej ludzie dostaną jedzenie. Jeżeli mamy…

A: Przepraszam za wtrącenie. Damy naszym widzom, takie zapleczowe słowo, jakim jest tabaka, czyli… Co to jest tabaka

E: No to jest jakby wspaniały stan (śmiech), do którego bardzo tęsknię.

A: Generalnie jest to taki moment, kiedy bardzo duży się dzieje, jest bardzo dużo pracy i wszystko ma być szybko wydane – na przykład 600 porcji w ciągu kilkunastu minut, żeby wszyscy jedli w miarę równocześnie, no to taka tabaka też powoduje, że ludzie, jak nie mają miejsca, to na siebie wpadają wręcz, i to wszystko może się załamać.

E: Oczywiście,  że tak no to o to chodzi, żeby pokierować wtedy nimi tak… No ale oczywiście, że jeżeli jest miejsce, to po prostu rzeczy się dzieją lepiej, szybciej i sprawniej.

A: Dlatego potrzebują miejsca.

Pocovidowe realia w cateringu na eventy

A: Dzisiaj miałyśmy okazję porozmawiać o różnych aspektach usługi cateringowej w eventach biznesowych. Na podsumowanie prosiłabym cię, żebyś powiedziała, czego byś sobie życzyła w tym czasie pocovidowym? Czego ci brakuje?

E: No cóż, brakuje mi dużych eventów, zdecydowanie. Życzyłabym i wam, i nam więcej takich. To jest jeszcze coś, o czym zapomniałam ci powiedzieć. To jest w ogóle taka super rzecz i taki trend, który się pojawił w zeszłym roku, tak naprawdę przy eventach, wróciło to takie podstawowe znaczenie ich, czyli to, że ludzie się spotykają i już dla nich naprawdę wszystko inne jest tłem, czyli jedzenie, atrakcje, występy i różne takie rzeczy. Najważniejsze jest to, że się mogą spotkać. To jest super.

A: Tak, rzeczywiście my też to zauważyliśmy, że bardzo często teraz pojawiają się zapytania w zakresie samej gastronomii i alkoholu, a już kwestie atrakcji są drugorzędne, bo ludzie przez 2 lata się nie spotykali na żywo, a mają okazję porozmawiać właśnie przy kolacji na przykład. Więc jeżeli będziecie mieli ochotę porozmawiać przy kolacji, która będzie składać się z samych przepysznych i pięknie podanych dań, to…

E: Zapraszamy.

A: Ewelina jest do waszej dyspozycji. Dziękuję Ci serdecznie za tą rozmowę i powodzenia.

E: Nawzajem i dziękuję bardzo.

A: Mam nadzieję, że wam się podobało. Zapraszam Was za miesiąc, na kolejny odcinek i bardzo proszę Was o subskrypcję, dzięki temu będziecie dostawać powiadomienia o nowym materiale, który będzie raz na miesiąc, ale to już wiecie. Do zobaczenia.

Czy ten post był pomocny?

5 / 5. Liczba ocen 2

Bądź pierwszym, który oceni!

Przeczytaj także

Menu