Posłuchaj podcastu, w którym Michał Maj, bloger i podróżnik, opowiada o współpracy twórców internetowych z markami. Trójkąt korzyści, stawki za zlecenia, przykłady współpracy firm z blogerami, bloger na evencie – Michał w rozmowie z Anią Leszczyńską z Hula Events zdradza szczegóły z zaplecza blogosfery.
A: Cześć! Tu Ania z Hula Events. Dzisiaj moim gościem jest Michał Maj, który prowadzi bloga podróżniczego „Życie jest piękne”. Możecie go znaleźć pod adresem www.zyciejestpiekne.eu Michał na co dzień prowadzi również agencję interaktywną Brave New. Cześć Michał!
M: Cześć!
A: Michał opowie nam dzisiaj o tym, jak możemy skorzystać na współpracy z blogosferą w ramach event marketingu. Michale, jak możemy wykorzystać popularność twórców internetowych w event marketingu? Chętnie zapoznamy się z przykładami takich współpracy.
Blogerzy i blogerki na eventy
M: Zapraszanie infuencerów, blogerów, twórców internetowych na różne eventy jest nowym trendem, który coraz częściej się pojawia i firmy coraz częściej z tego korzystają. Z ciekawych przykładów to kilka miesięcy temu był taki event, który zrobił Orange. Nazywał się Orange YouTube Fest. To był event dotyczący YouTube’a, na którego Orange zaprosił dość dużą grupę youtuberów. Przyszła tam masa ludzi, po to właśnie żeby spotkać się z osobami, które znają i obserwują w internecie. Z ciekawych przykładów, może trochę nietypowych, ale wydaje mi się, że warto o tym wspomnieć, jest Krzysztof Gonciarz, który został zaproszony przez Eurosport na olimpiadę. Gonciarz prowadził relację z olimpiady w specyficzny sposób, czyli nie pokazywał standardowej relacji, jaką wszyscy znają, typowo sportowej relacji z wydarzeń, tylko pokazywał zaplecze i codzienne życie w wiosce olimpijskiej. Z mojej perspektywy było to bardzo, bardzo ciekawe. Zapraszanie tak charakterystycznych twórców na eventy bardzo mocno przyciąga odbiorców. Dzięki temu na event może przyjść dużo dużo więcej osób, bo zasięgi twórców internetowych są duże i mają dużą siłę przebicia.
A: Z takich przykładów pamiętam akcję Janiny, która prowadzi blog Janina Daily. W trakcie festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty były organizowane bardzo spontaniczne spotkania (red. spotkanie?) na plaży (red. zbudowanej na czas festiwalu na pl. Solnym). Odbiorcy dowiadywali się krótki czas przed, że takie spotkanie się odbędzie. Miało bardzo luźną formę. Janina komunikowała informacje o festiwalu i spotkaniu na swoim fanpage na Facebooku, więc siłą rzeczy duża grupa odbiorców dowiadywała się o festiwalu, czy też przypominała sobie o festiwalu.
Michał, a jak powinniśmy dobrać twórcę do eventu, jeżeli nie mamy kontaktów w blogosferze, nie czytamy blogów, nie mamy pojęcia, kto tworzy w danej dziedzinie kontent, który jest interesujący, to od czego zacząć?
Jak znaleźć blogera do współpracy?
M: Mimo wszystko, wydaje mi się, że trzeba tę blogosferę przejrzeć, jeśli planujemy taką współpracę. Oczywiście możemy zlecić to agencji marketingowej/eventowej, która takiego infuencera znajdzie i dogra całą współpracę. Jest to na pewno wygodne rozwiązanie. Ale mimo wszystko wydaje mi się, że warto przejrzeć strony twórców internetowych, obejrzeć kilka kanałów, przeczytać kilka wpisów na blogach, żeby mniej więcej mieć rozeznanie, jak to działa i jak to wygląda. Inna sprawa, że czytanie blogów i oglądanie You Tube’a bardzo wciąga, więc jak już w to wejdziemy, nawet jak się na tym nie znamy to…
A: …to setki godzin nie nasze?
M: Tak. Zamiast pracować będziemy siedzieć i czytać, tłumacząc sobie, że to jest nasza praca, bo po prostu to może wciągnąć. Z takich fajnych tricków, które mogą nam bardzo dużo ułatwić, to są takie grupy dla blogerów, na przykład „Blogerzy Brainsztormują” na Facebooku. Tam bardzo często marki pytają po prostu bezpośrednio „kogo polecacie do współpracy?” i blogerzy albo siebie proponują, jeżeli faktycznie pasują do tematyki, albo polecają inne blogi. W ten sposób można sobie bardzo ułatwić pracę.
A: Jakie korzyści niesie ze sobą taka współpraca, bo pierwszym elementem który wszystkim przychodzi do głowy to jest zwiększenie zasięgów i przełożenie odbiorców danego twórcy na event marki. Ale co jeszcze?
M: Po pierwsze to są te zasięgi, to jest taka rzecz, która jest dla nas najważniejsza, żeby event wyszedł, to dobrze by było, gdyby było na nim dużo ludzi. Jeżeli jakiś twórca internetowy ma duże zasięgi i czyta go dużo osób, to jest bardzo duża szansa, że ci jego czytelnicy, czy jego fani na ten event przyjdą, chociażby po to, żeby się z nim spotkać. Jeżeli kogoś znają z internetu i go lubią, to chcieliby go poznać i spotkać się z nim osobiście. Druga rzecz, to taki twórca internetowy może w bardzo ciekawy sposób zrobić relację z danego eventu, udokumentować go, nagrać film, zrobić zdjęcia. Często takie osoby, które działają w internecie, bardzo dobrze znają się na tworzeniu dobrych, jakościowych treści. Relacja, zrobiona przez blogera, może być bardzo atrakcyjna wizualnie i też może być bardzo dobrze odebrana w internecie.
Kontrolowanie twórcy
A: A jaką kontrolę ma marka nad tym co tworzy bloger, influencer?
M: Wszystko wymaga oczywiście wspólnych ustaleń. Warto dawać twórcy wolną rękę. To on zna swoją społeczność i wie w jaki sposób do niej dotrzeć. I jeżeli bloger pisze w określony sposób artykuły i w jakiś sposób komunikuje się ze swoimi fanami, to jest to dla niego naturalne. Załóżmy, że nagle przychodzi marka, która próbuje zmienić całkowicie ten jego styl i go wyrównać, jakby wygładzić. To nie jest dobre. Od razu czytelnicy będą widzieć, że coś tu jest nie tak, że do nas zawsze pisał w taki sposób, a nagle pisze nienaturalnie. Jest to źle odbierane, więc myślę że mimo wszystko, warto dawać wolną rękę blogerowi. Ja wychodzę z założenia, że działamy dla wspólnego celu. Jeżeli współpracuję z jakąś marką, coś będziemy robić razem, to gramy do jednej bramki. Przed rozpoczęciem współpracy warto ustalić, jak będzie przebiegać współpraca – spisać zasady, sprecyzować ilość publikacji i kanały komunikacji, określić czy bloger będzie tylko brał udział w evencie, ale też czy o tym evencie napisze. To są rzeczy, które warto ustalić po to, żeby współpraca potem dobrze wychodziła.
A: Już wiemy w takim razie, na co zwrócić uwagę. Załóżmy, że znaleźliśmy blogera, który odpowiada naszym potrzebom. Teraz chcielibyśmy go przekonać do podjęcia współpracy. Wysyłamy mu mail i ten mail może pozostać bez odpowiedzi. Co zrobić żeby on jednak uzyskał odpowiedź?
M: Wydaje mi się, że mimo wszystko bez odpowiedzi nie pozostanie. Twórcy internetowi się sprofesjonalizowali i to są takie małe firmy, które bardzo dobrze działają. Nawet jeżeli ja nie jestem zainteresowany współpracą z daną marką, to napiszę, że „dziękuję, nie jestem zainteresowany”. Warto opisać nasze oczekiwania, czyli chcemy osiągnąć, bardzo prostym językiem bez branżowych pojęć. W zwykły, prosty, ludzki sposób napisać, że robimy coś takiego i takiego, zależy nam na tym, żeby z tobą współpracować, bo chcielibyśmy, żebyś zrobił dla nas to i to, i to i jak ty to widzisz. Zanim dojdzie do współpracy, czasem trzeba wymienić kilkadziesiąt maili, żeby dopracować wspólną wizję. Jak ta wspólna wizja zostanie już stworzona, to dzięki temu może powstać bardzo ciekawy event i współpraca będzie udana. Mimo wszystko warto te wszystkie rzeczy przegadać, przedyskutować wszystkie nasze oczekiwania. Zagrać w otwarte karty, nie ukrywać naszych intencji. Wszystko dogadać i wtedy to bardzo dobrze wychodzi.
Wybredni blogerzy?
A: A jak dużo propozycji, które ty dostajesz na co dzień przyjmujesz, jak dużo odrzucasz?
M: Jeżeli chodzi o eventy to w moim przypadku akurat są to zazwyczaj propozycje prelekcji podróżniczych, relacji z wyjazdów. Teraz raczej je odrzucam z tego względu, że jestem zajęty, a zrobienie takiego eventu lub udział w evencie wymaga czasu. To nie jest tylko godzinne wystąpienie na jakimś evencie. Na ten event trzeba dojechać, do tego eventu trzeba się przygotować, trzeba przygotować sobie materiał, trzeba przemyśleć, co chcę powiedzieć, zastanowić się, kto jest grupą odbiorców, kto będzie siedział na sali, jakiego języka użyć. To wszystko trzeba dopracować. Często przygotowanie takiej godzinnej prezentacji to jest kilkanaście dni pracy, z czego oczywiście nie wszyscy zdają sobie sprawę. Jeżeli chodzi o współpracę z markami to raczej 90% współprac odrzucam, dlatego że bardzo często są niedopasowane do tematyki mojego bloga. Pisze do mnie jakaś marka z propozycją współpracy i jest to bardzo fajne, ale często właśnie jest to produkt albo jakieś wydarzenie, które nie do końca pasują do tematyki mojego bloga. No i siedzę, i myślę, jak to miałbym ugryźć. I nic nie przychodzi mi do głowy, więc nic na siłę. To jest ważne, żeby jednak to wszystko było dopasowane do tematyki. Z takich przykładów źle dobranych propozycji współprac, to taki już hardcore kompletny, kiedyś dostałem propozycję współpracy od klubu dla swingersów. Więc no jakby nie do końca pasowało to pod tematykę mojego bloga. Warto sprawdzać sobie wcześniej te blogi. Poczytać trochę o nich i dobrze dobrać blogerów, do których piszemy.
A: Ciekawa jestem, czy odesłałeś to zapytanie do któregoś z blogerów, ale nie musisz odpowiadać. Natomiast powiedz nam, jak taką współpracę się wycenia. Ile to kosztuje? To jest pytanie, które kochają nasi klienci i dla nas również jako twórców wydarzeń jest to bardzo istotny element. Czy są jakieś sztywne stawki? Czy mamy się do czego odnieść? Jak do tego tematu podejść?
M: Temat jest kompletnie rozmyty. Nie da się go w żaden sposób wycenić, bo każdy twórca ma inne stawki. Jeżeli zapytamy twórcę, który ma tysiąc like’ów na Facebooku, a jak zapytamy twórcę, który ma setki tysięcy like’ów na Facebooku, to są to całkowicie inne półki, więc bardzo ciężko to wycenić. Każde zapytanie jest indywidualne. Każdy event wygląda inaczej. Każda promocja marki czymś się różni. Jedni będą chcieli bardziej pokazać się na Instagramie, a inna marka będzie chciała wpis na blogu, jeszcze inna marka będzie chciała wpis na blogu i film, więc jest tyle elementów ruchomych, ze ciężko podać stawkę. Od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy, a nawet myślę, że mamy takie współprace w internecie, gdzie to są setki tysięcy. Jeżeli faktycznie jakiś twórca jest rozpoznawalny, to ma prawo takich stawek żądać.
Ile kosztuje współpraca z blogerem?
A: Co wpływa na cenę? Jesteśmy w stanie podsumować takie czynniki?
M: Po pierwsze zasięgi danego twórcy. To jest podstawa do wyceny. Ci duzi wyceniają się drożej, bo mają dowody na to, że są skuteczni. Jeżeli będziesz współpracować z danym twórcą, to możesz mieć pewność, że on dotrze powiedzmy do kilkuset tysięcy osób. Zasięgi to jest coś co najbardziej wpływa na cenę. Także zakres tego, co mamy zrobić. Czy dany twórca ma tylko wystąpić na naszym evencie i zrobić prezentację, która będzie trwała 40 minut, czy może na przykład ma też zrobić relację w internecie i pisać u siebie w mediach społecznościowych? Czy na przykład po evencie ma też zrobić relację w postaci wpisu, albo filmu? Jest bardzo dużo możliwości. Można tyle ciekawych, fajnych rzeczy zrobić, że trzeba to koniecznie doprecyzować. I to co już mówiłem, czyli czas na przygotowanie materiału. Wielu myśli, że to jest półgodzinne wystąpienie, a bloger liczy sobie za to tyle pieniędzy. Tyle pieniędzy chce za to! Tak naprawdę przygotowanie tego wymaga bardzo dużo czasu, zaangażowania. Często choć jest to wystąpienie półgodzinne czy godzinne, to trzeba poświęcić dużo, dużo więcej pracy, niż się wszystkim wydaje.
A: A w takim razie czego powinniśmy przypilnować, żeby jak najbardziej wykorzystać efekt popularności danego twórcy?
M: Wszystko to jest kwestia komunikacji. Dogadania się ze sobą wcześniej. Dla mnie jest bardzo ważne, żeby jeżeli współpracuję z jakąś marką, to przed współpracą dokładnie omówić, jak to będzie wyglądało. Ja przedstawiam, jak będzie cała akcja wyglądała. Przedstawiam powiedzmy pomysł na wpis. Przedstawiam mniej więcej, jakie będą efekty działań. Jednej marce może zależeć na szybkich klikach, tak żeby teraz, w tym momencie, w tym miesiącu, jak najwięcej osób się dowiedziało, a innej może na przykład zależeć na tym, żeby długofalowo to działało. Kiedyś pisałem wpis dla marki Kinder Country, dla której napisałem o ciekawych miejscach w Krakowie. Ten wpis w momencie publikacji nie był bardzo popularny, ale po paru miesiącach ustawił się w wynikach w Googlu w taki sposób, że teraz, po paru miesiącach wchodzi tam kilkanaście tysięcy osób miesięcznie. Początkowo nie było efektu wow, ale długofalowo się to (red. marce) bardzo opłacało. Komunikacja jest bardzo ważna. Grajmy w otwarte karty. Agencja eventowa też powinna pisać/mówić dokładnie, co chce żeby dany bloger zrobił. Powinna przedstawić swoje oczekiwania, cel jaki jest, kto będzie na tym evencie, żeby to wszystko doprecyzować i żeby potem się dobrze współpracowało.
Komunikacja na eventach blogerskich i nie tylko
A: A jak w takim razie powinniśmy prowadzić tę komunikację przed eventem, w trakcie i po evencie?
M: Dobrze jest wykorzystać możliwości, jakie daje twórca internetowy. To jest właśnie po pierwsze komunikacja przed eventem, bo taki twórca może nam przyciągnąć tłumy na salę. Jeżeli ma duże zasięgi, jeżeli robi to dobrze i faktycznie ma dobrą społeczność, to jeżeli będzie komunikował dany event w internecie, to przyciągnie nam dużo osób. Możemy też pobawić się różnymi formami, czyli to mogą być zdjęcia, filmy, relacje w Instastory, Snapchat i tak dalej. Jest tyle możliwości żeby ten twórca informował o naszym evencie, że możemy naprawdę robić prawdziwe cuda. Możemy na przykład zrobić konkurs. Jeżeli event jest biletowany to mogą być do wygrania wejściówki, albo jeżeli nie jest biletowany, ale jest darmowy to mimo wszystko możemy zrobić jakiś konkurs z ciekawymi nagrodami. To wszystko sprawia, że ludzie się o tym dowiadują i ten event staje się popularny. W trakcie samego eventu możemy zrobić na przykład streaming z prezentacji naszego twórcy internetowego. Facebook bardzo lubi relacje na żywo, filmy na żywo i zawsze to gdzieś plusuje w algorytmach Facebooka i dzięki temu kolejne osoby się o tym dowiadują. Być może na evencie ich nie ma, ale pomyślą sobie, że „może za rok wezmę w tym udział”, albo też dzięki temu dowiedzą się o marce. Po samym evencie możemy bardzo dużo fajnych rzeczy zrobić, bo taki twórca może zrobić relację na blogu, może zrobić relację w postaci filmu. Jest masa możliwości i wszystko zależy od kreatywności blogera, jak to wykorzysta i jak przyłoży się do swojej pracy.
A: A jak pracować z blogerem/twórcą, żeby pozyskać jego sympatię i żeby się stał długofalowym ambasadorem marki. Czy w ogóle coś takiego jest możliwe?
M: Oczywiście że tak. Właściwie to co mówiłem na początku, jasne przedstawienie zasad, oczekiwań, celów. Spisanie tego wszystkiego, uporządkowanie. Danie wolnej ręki i nie wpływanie na to, jak te treści będą wyglądać. Jeżeli będziemy ingerować bardzo mocno w formę, w język, w jakim komunikuje się dany twórca, to całkowicie pozbędziemy się jego osobowości, a ta osobowość sprawia że ludzie go śledzą. Więc dajmy mu wolną rękę, niech on to komunikuje w jasny sposób. No i oczywiście płacimy na czas. Teraz to się już zmieniło, ale jeszcze jakiś czas temu to był rak polskiego biznesu – niepłacenie faktur na czas. Jak można swojej marce robić taką krzywdę, że nie płacimy na czas? Oczywiście śmiejemy się z tego, ale to jest bardzo, bardzo nieprofesjonalne.
Dobre praktyki
A: To wiemy już czego nie robić. A w takim razie opowiedz nam o dobrych praktykach. Czy jest jakaś współpraca z którąś z marek, którą wspominasz bardzo dobrze i z której jesteś bardzo zadowolony?
M: Razem z marką Jeep pojechałem w Bieszczady, gdzie nagraliśmy trzy filmy reportażowe o ludziach, którzy rzucili wszystko i wyprowadzili się w Bieszczady. To były filmy dokumentalne, z których jestem bardzo zadowolony. To była bardzo dobra współpraca, bo spełniła oczekiwania wszystkich osób, takiego trójkąta wartości. Po pierwsze marka była zadowolona, bo filmy były popularne i jeden z filmów ma ponad sto tysięcy wyświetleń, więc dotarliśmy do dużej grupy osób. Marka była bardzo fajnie pokazana, więc jest zadowolona. Ja jestem jako bloger, twórca też zadowolony, dlatego że stworzyłem projekt, który chodził mi po głowie przez jakiś czas i zrobiłem to w taki sposób, w jaki sobie to wyobrażałem, w jaki chciałem, żeby to wyglądało. Moje ego twórcy zostało zaspokojone i jestem bardzo zadowolony z efektów. Taki trzeci fundament w tym naszym trójkącie to czytelnicy, którzy widzą, że ten materiał nie mógłby powstać, gdyby nie marka. Bo wyprodukowanie tych filmów kosztowało pieniądze, kosztowało czas, i gdyby nie wsparcie marki Jeep, to nie wyglądałoby to, jak wygląda, więc widzą, że to ma sens. To jest wartość dla czytelników. I jeżeli właśnie w takiej idealnej współpracy wszystkie te trzy fundamenty są zadowolone, to wtedy ta współpraca wychodzi rewelacyjnie. Wychodzi naturalnie, zdrowo i wszyscy są zadowoleni.
A: Michał powiedz, gdzie można zobaczyć te filmy, tę relację?
M: Chyba najwygodniej będzie u mnie na blogu, na www.zyciejestpiekne.eu i tam jest wyszukiwarka i można wpisać „Bieszczady” i znajdą się te filmiki.
A: Bardzo ci dziękuję za dzisiejsze spotkanie. Podsumowaliśmy to, co można zrobić z twórcami internetowymi w ramach prac rozumianych jako event marketing. Jeszcze raz zapraszamy Was na bloga Michała na stronie www.zyciejestpiekne.eu. Dziękujemy wam za dzisiejsze spotkanie i do usłyszenia. Cześć.
M: Cześć.